Ostatnio robiąc porządek (!!!!!!!!!!) w moim małym warsztacie do pracy,
natknęłam się na woreczek z długo zalegającymi resztkami modeliny.
Zaopatrzyłam się w nią na początku, gdy zaczynałam swoją przygodę z
lepieniem. Popularna, krajowa. Kupiłam zachęcona ceną. Jednak nie przyszło mi do głowy, żeby zamiast ośmiu opakowań wziąć na próbę jedno. Szybko przekonałam się, że jakość jest
tak niska jak jej cena. Cięgnące się i lepkie "coś", z czego trudno
uformować jakieś realne kształty. Leżała więc sobie od roku i czekała na
wykorzystanie. I oto co stworzyłam w piątkowy wieczór. Do wykończenia
użyłam starego, perłowego cienia do powiek :P Zdziałał cuda...
Naszyjnik w kwadraciki tak mi się spodobał, że zrobię do niego bransoletkę.
AAA! Zapomniałabym! Planuję zadebiutować z tutorialem :) Czy jest coś, co szczególnie Wam się spodobało i miałybyście ochotę obejrzeć krok po kroku proces tworzenia? Proszę o propozycje!!!
I bardzo, bardzo dziękuję za liczne odwiedziny... Statystyki mnie zaskakują. Nawet nie marzyłam o takim zainteresowaniu. To tylko napędza mnie do dalszej pracy! Kochane jesteście :*
Jakie cuda! Aż ciężko uwierzyć, że zrobiłaś je z resztek modeliny trudnej do opanowania :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo bym chciała tutorial na a'la sutaszowe kolczyki - bardzo mnie zafascynowały ( podobnie jak wszystkie Twoje prace) :)
śliczne ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, naszyjnik z kwadracików jest śliczy. Wszystkie są piękne. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu niesamowite *.*
OdpowiedzUsuńTe detale, no nie mogę po prostu :D
A co do tutorialu, to chętnie zobaczyłabym jak tworzysz włąśnie takie cudeńka jak te z tej notki :)
Pozdrawiam :)
NA twoje prace można patrzeć i patrzeć :) Pięknie.
OdpowiedzUsuńTo nie cień do powiek zdziałał cuda, tylko Ty *.*
OdpowiedzUsuńTen pierwszy naszyjnik jest zniewalający! Może właśnie na prace tego typu mogłabyś zrobić tutorial? :)
OdpowiedzUsuńCuda!Cuda ! Wszystko piękne i oryginalne♥
OdpowiedzUsuńśliczna biżuteria :) najbardziej podoba mi się pierwszy naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńO raju ...
OdpowiedzUsuńPowaliło mnie ...
One zdecydowanie najbardziej uderzają w moje poczucie estetyki ...
Cudowne, wspaniałe ... po prostu rewelacja ...
Ciągle zbieram szczękę z podłogi ...
Cudeńka *.* Aż cięzko uwierzyć, że powstały z resztek ^^
OdpowiedzUsuńJa bym chciala poznać tajniki robienia ślicznotek z poprzedniej notki ;)
jakie cudności! :o
OdpowiedzUsuńaż się dziwie, że takie cos można wykombinować z resztek! :)
Ta zielona zawieszka prześliczna :) cóż to za modelina Ci tak podpadła? Słyszałam, że można spróbować trochę skrobi ziemniaczanej do takiego lepiszcza, albo rozwałkować między dwoma kawałkami papieru i pozwolić papierowi trochę wchłonąć...ale osobiście nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńWpadłam w Twojego bloga jak śliwka w kompot, aż mi się smutno zrobiło, jak dojechałam do końca postów. Co tak mało?! Czekam na kolejne :)
to ASTRA tak rozstroiła mnie nerwowo :P ja tez stosuję patent z wkładaniem rozwałkowanej modeliny między papier na noc. DZIAŁA!!!
UsuńWygląda rewelacyjnie i w życiu nie wymyśliłabym, że to modelina - gdyby nie tutorial ;-)
OdpowiedzUsuń