Intensywnie płyną nam wakacje. 100% czasu w naszym letniaczku, piękna pogoda, wspaniałe towarzystwo, dziecięcy śmiech... Można chcieć czegoś więcej? No może troszkę większej weny do tworzenia :P Zaglądam na Wasze blogi i troszkę mi wstyd za swoje lenistwo... Przepraszam że na maile odpisuję z opóźnieniem... O nikim nie zapomniałam i każdy otrzyma odpowiedź...
Pani Dorota poprosiła mnie o duży, owocowy naszyjnik. Kwintesencja lata...Owoce wyszły pięknie kolorowe i apetyczne. Przemogłam się i zrobiłam gruby patyczek FIMO(nie znoszę ich lepić), który po pokrojeniu dał mi całkiem fajne listki. Całość wyszła tak słodko, że już tworzą się następne owocowe różności.
Prosty w wykonaniu naszyjnik z kwadracików, przyszedł mi na myśl podczas zabawy maszynką do makaronu.
Miłość do sutaszu dojrzewa :)
Te kolczyki znalazły już swoje zastosowanie na wieczorze panieńskim pewnej wspaniałej Dorotki...
Mam ten niebywały zaszczyt, bycia świadkową na jej ślubie i nie mogę się już doczekać do weekendu...
Będzie się działo!!!